Objętość: 0,5 l
Alkohol: 3,8%
Zawiera: słody jęczmienne: jasny, bawarski, karmelowy i palony, chmiel i wyciąg z szyszek chmielowych, cukier.
Piwo ciemne, pasteryzowane.
Velkopopovicky’ego Kozela już raz opisywałam – tamten poprzedni (warzony w Velkych Popovicach) był całkiem niezły. Ten opisywany przez mnie dziś (warzony w Plzenskym Prazdroju) – wręcz przeciwnie.
Etykieta tak jak w przypadku poprzedniego Kozela przedstawia stojącego koziołka, trzymającego w przednich nóżkach kufel z piwem. Niestety, na tym podobieństwa obu piw się kończą.
Piana – niewielka, szybko opadła.
Kolor – ciemnobrązowy.
Zapach – trudno tu mówić o „zapachu”, raczej właściwszy byłby „smród”. Piwo śmierdzi przypalonym chlebem albo spalonym pop-cornem.
Smak – ten Kozel smakował czymś bardzo przypalonym, wymieszanym z popiołem albo wodą po petach.
Straszliwe świństwo, trafiło do zlewu.